Kupiłam u Patti na Tęczowym straganie poszwę, wymyśliłam sobie z niej narzutę do syncia pokoju. Wydawało mi się, że pójdzie mi to bez problemu rozpruję, włożę wypełnienie, przeszyje i gotowe a tu guzik. Namęczyłam się z tym strasznie, nie wiem ile razy prułam to moje pikowanie (nigdy więcej pikowania, już to sobie obiecałam) bo, albo krzywo przeszyłam albo marszczył mi się materiał. Po wielu, bardzo wielu próbach skończyłam. Miała być prosta i bez zbędnych dodatków i kolorów.
Druga strona
Udanego tygodnia życzę
Licza się dobre chęci, wg mnie wyglada cąłkiem dobrze i pasuje do pokoju synka:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPS.uwielbiam szatę graficzną Twojego bloga:)i zawartosc też:)